Twórcy Rychelbskich Ścieżek postanowili rozszerzyć ofertę o coś dla początkujących i miłośników rowerów bez zawieszenia. Zaowocowało to utworzeniem “powrotu” z malowniczej ścieżki wzdłuż Czarnego Potoku oraz dwóch mini pętli przy Vidnavie. Oficjalne otwarcie miało miejsce 23-go sierpnia, i czym prędzej postanowiliśmy nowe ścieżki przetestować.
Rychlebskie Ścieżki to oczywiście świetne trasy, ale zazwyczaj je polecamy trochę bardziej doświadczonym rowerzystom. Związane jest to z faktem, że ścieżki te nigdy nie były gładkie. Na pierwszych, bazowanych na starych szlakach myśliwskich, roi się od sekcji kamiennych, które przy małym nachyleniu trasy stawiają wyzwanie nawet wyjadaczom. Malownicza trasa przy Czarnym Potoku, zaprojektowana jako “ta prostsza”, też czasem potrafi momentami zaskoczyć. Poza tym wybranie się na nią wiąże się z asfaltowo-szutrowym powrotem, który do najciekawszych nie należał. Zawsze jest oczywiście Superflow – niby zjeżdżalne dla każdego, ale spójrzmy prawdzie w oczy, największą frajdę mają już doświadczeni riderzy.
Brakowało czegoś “na rozgrzewkę” i dla początkujących, czegoś na wycieczkę dla całej rodziny. I teraz już jest – Vidnawsky okruh. Pętla ta jest usytuowana koło Vidnavy i można do niej dojechać ścieżką wzdłuż Czarnego Potoku i potem asfaltem przez wioskę, albo po prostu stanąć autem w Vidnavie i stamtąd ruszać. Ścieżkę widać z daleka – jest wysypana kruszywem o charakterystycznej, jasnej barwie. Jest przez to niezwykle malownicza (przynajmniej na razie), no i idealna na night ride’y – świeci nawet nocą. Niestety, jest kilka odcinków leśnymi drogami, ale zdecydowana większość pętli jest singlem. Pętla jest poprowadzona dookoła wzgórza i praktycznie najpierw na nie powoli wjeżdża, a potem z niego zjeżdża. Jest to oczywisty plus dla wrogów interwałów i posiadaczy tradycyjnych sztyc – można spokojnie na szczycie ją obniżyć bez obawy o przeciążenie kolan. Sam singiel jest bardzo przyjemny – gładki, twardy, suchy nawet po deszczu, pełno na nim band i pumpów.
Z punktu widzenia projektantów tras znaleźliśmy kilka niedoróbek, m.in. serie po trzy bandy, z których trzecia jest właściwie zbędnym tworem pomiędzy badną a muldą. Kolejną dzwiną niedoróbką są dziwancze nierówności poprzeczne, stanowiące skrzyżowanie między mikropumpem a leżącym policjantem – czujesz że jest, ale zapompować się nie da. Dodatkowo jest tego sporo na podjazdach, a jest to tak wysokie i krótkie, że pedałując można zahaczyć korbami. Ponadto w kilku miejscach ścieżka została bardzo wysoko usypana bez niezbędnego muru oporowego, przez już teraz ma tendencję do obsuwania się.
Jedna poza tymi niedoróbkami są miejsca, które sprawiają, że pojawia się szeroki uśmiech na twarzy i nie chce zniknąć – idealne pumpy, zakręty i seria band na sam koniec trasy. Od razu chce się zrobić jeszcze jedno kółko, zwłaszcza że idzie ekspresowo – szybkim tempem można je zrobić w 15 minut. A najważniejsze jest to, że zabawę można mieć na Vidnavskim okruhu na każdym rowerze – od fulla po bmx czy trekking.
Zaraz obok pętli jest druga traska, nawet krótsza, Do Vidnavy. Jednak w tym przypadku twórcom chyba zabrakło inspiracji albo czasu na nią, bo podjazd jest już poprowadzony stromą linią spadku wody, a nawierzchnia w wielu miejscach jest zbyt luźna. Jeśli tego nie naprawią, to po kilku tygodniach może się zrobić nieprzyjemnie, zwłaszcza w bandach na zjeździe.
Jeśli chcemy wrócić z vidnavskich pętli do Czarnej Vody na rowerze singlem, musimy przejechać dosyć spory kawałek asfaltem przez wioskę (no może nie spory – 4,5 km, ale się dłuży), a potem skręcić na Dirtpark Zahradka. Powrót do Czarnej Vody jest połączeniem szutrowych odcinków z sekcjami singletrack. Kluczy to w lesie to przez pola i łąki – jest bardzo malowniczy. Singiel przypomina kolorem i nawierzchnią Vidnavski okruh, ale jest dużo mniej starannie przygotowany (momentami zbyt luźny) i trochę gorzej prowadzony (kilka zbyt stromych fragmentów). Ogółem jest bardzo przyjemnym powrotem z trasy wzdłuż Czarnego Potoku oraz pętli koło Vidnavy, choć trzeba się liczyć z faktem że jest długi i trochę czasu zajmuje.
Podsumowując – nowe Rychlebskie Ścieżki mają swoje plusy i minusy. Największym problemem jest to, że nowe odcinki są bardzo słabo połączone ze starszymi trasami. Wymusza to sporą ilość jazdy po szutrach i asfaltach.
Jednak mimo wszystko warto pojechać na nowe trasy. Zdecydowanie polecam Vidnavski Okruh oraz przynajmniej raz zrobić pętlę z powrotem z miejscowości Velka Kras do Czerna Voda – można w ten sposób nieźle poznać okolicę. Miło jest obserwować jak rozwijają się Rychlebskie Ścieżki, które z roku na rok są co raz bardziej róznorodne.
A na koniec przypominamy – jeśli podobają Ci się Rychlebskie Ścieżki, pamiętaj żeby je wesprzeć i kup dobrowolnhttp://goo.gl/2VNcXFą wejściówkę w Zakladnej. Kosztuje śmieszne 50 koron (ok. 8 zł), jest ważna przez miesiąc, a dochód z niej jest przeznaczony na remont istniejących i budowę nowych ścieżek. Można płacić w koronach, złotówkach i kartą, więc jest to nadzwyczaj łatwe.