Projekt sieci zrównoważonych tras rowerowych typu singletrack w Tatrzańskim Parku Narodowym złożyliśmy w grudniu i teraz pozostaje tylko czekać z niecierpliwością na realizację. Napewno to trochę potrwa – z doświadczenia wiemy, że przekładanie papierów z półki na półkę w urzędach zajmuje dużo czasu. W międzyczasie możecie przeczytać poniżej co w Zakopanem robiliśmy.
Dokładnie to zajmowaliśmy się stworzeniem koncepcji i projektu budowlanego sieci. Założeń projektowych zadanych przez inwestora (TPN) było dużo i były dosyć precyzyjne. Trudno się dziwić, w końcu mówimy tu o inwestycji w parku narodowym. Stąd też oczywiście priorytetem było, aby budowa i użytkowanie projektowanych tras miały jak najmniejszy wpływ na środowisko.
Poza tym głównym założeniem projektu było skanalizowanie ruchu rowerowego na terenie TPN. Dotychczas na terenie parku można było poruszać się na rowerze jedynie po kilku szlakach rowerowych. Właściwie są to szlaki piesze, na których dopuszczono do ruchu rowery. Mają prosty przebieg i nawierzchnię nieprzyjemną dla początkujących rowerzystów i rowerów bez tylnego zawieszenia. Stąd główny ruch rowerowy odbywał się na ruchliwych asfaltach, co nie było ani przyjemne, ani bezpieczne.
Teren pod inwestycję był określony dość precyzyjnie – obejmował obszar wzdłuż drogi Oswalda Balzera z Zakopanego w rejon Głodówki. Dzięki temu powstałe trasy stanowiłyby alternatywę komunikacyjną dla ruchliwej drogi Balzera, oraz cała inwestycja znajdowałaby się poza obszarem ochrony ścisłej.
Wykonanie projektu zajęło nam od początku września do pierwszych dni grudnia. Może wydawać się to długo, ale staraliśmy się analizować wszystko, a niektórych odcinków powstało kilka wersji roboczych do “przegadania” z leśnikami. Pomysłów na przebieg mieliśmy wiele, ostateczna wersja jest kompromisem pomiędzy ścieżkami możliwie najbardziej atrakcyjnymi dla rowerzystów a realiami własnościowymi i wymaganiami środowiskowymi.
Sieć tras będzie się składać z tras łatwych i lekko wymagających, więc będzie przeznaczona dla szerokiego grona odbiorców. Zarówno początkujący rowerzysta jak i ten bardziej zaawansowany świetnie się na nich odnajdą. Trasy będą się składać z jednokierunkowych pętli i dwukierunkowych łączników. Można będzie je pokonywać autonomicznie lub połączyć w jedną pętlę z Zakopanego (z rejonu Jaszczurówki) przez Dolinę Olczyską stokami Kopieńca do Brezin, dalej przez Niżnią Palenicę do granic Małego Cichego, potem stokami Zadniego Wierchu i Wierchu Poroniec przy Zgorzelisku aż w rejon Głodówki i z powrotem.
Warto zaznaczyć, że projektowana sieć nie jest przeznaczona wyłącznie dla ruchu rowerowego. Owszem, ich przebieg był projektowany głównie z myślą o rowerzystach, ale będą one również otwarte dla pieszych. Można będzie je wykorzystywać do pieszych wędrówek, nordic-walkingu czy biegania, choć pewnie najwięcej frajdy będą sprawiać miłośnikom MTB.
Nad projektem pracowaliśmy w słońcu, deszczu i śniegu, co można było śledzić na naszym profilu FB. Na pewno nic nie przebije szukania flag metrowych jagodach przykrytych grubą warstwą śniegu. Ale zdecydowanie było warto – to pierwszy krok do tego, aby rowerzyści mogli udowodnić, że ich obecność w górach nie szkodzi środowisku. Jest to bardzo ważne, jeśli chcemy, żeby można było gdziekolwiek legalnie wjeżdżać.
Stąd na koniec apel do rowerzystów – zasłużmy na to zaufanie. Wjeżdżając do lasu starajmy się, aby po naszym wyjeździe był taki sam. Dajmy florze i faunie żyć, a śmieci zabierajmy ze sobą. No i oczywiście poruszając się po trasach współdzielonych pamiętajmy o innych użytkownikach. Zwolnijmy mijając ich, uśmiechnijmy się, pozdrówmy – bez wzajemnego poszanowania nic nie osiągniemy.
Jeśli udowodnimy, że warto było wpuścić rowerzystów do Tatrzańskiego Parku Narodowego, ułatwi to otwarcie innych inwestycji. I nie mówimy tu tylko o Polsce, ale też Europie. O tym projekcie jako przykładzie otwierania się parku na nowych użytkowników już opowiadali w październiku nasi koledzy z IMBA Europe (International Mountain Bicycle Association) na konferencji Europarc (stowarzyszenie zrzeszające parki narodowe z 36 krajów). Dzięki temu będzie więcej miejsc na świecie, gdzie rowerzyści będą mile widziani.