Rychlebske stezky to jedna z dwóch najbardziej rozpoznawanych sieci tras rowerowych z tej części Europy. Otrzymała status IMBA Ride Center® Bronze Level – przyznawany sieciom tras oferujących coś dla każdego rowerzysty. I jest to tytuł jak najbardziej zasłużony.
Sieć położona jest wokół Cernej Vody – małej miejscowości na północy Czech. Bliskość polskiej granicy sprawia, że odwiedzających z Polski ma równie dużo co z Czech.
Dla kogo
Na Rychlebkich stezkach każdy rowerzysta powinien znaleźć coś dla siebie. Można tu zaczynać swoją przygodę z dwoma kółkami, można też nieźle się wyszaleć na rowerze enduro. Są tu trasy o różnych poziomach trudności i różnym charakterze, trzeba tylko dobrze wybrać, ponieważ są mniej uniwersalne niż np. na sieci Singltrek pod Smrkiem. Co to oznacza? O ile w Świeradowie na łatwych trasach zaawansowany rowerzysta się nie nudzi, to na Rychlebach może zacząć. Nie na wszystkich, ale te ciekawe są bardzo oddalone od innych tras, które mogłyby zainteresować przeciętnego enduraka. Nie oznacza to, że nie ma on gdzie jeździć, po prostu musi wybierać trudniejsze trasy. A osoby z mniejszym doświadczeniem powinny pamiętać, że wybranie tras trudniejszych może się skończyć prowadzeniem roweru.
Trasy
Trasy można ogólnie podzielić na trudniejsze „południowe” (na południe od miejscowości Cerna Voda) i łatwiejsze „północne” (na północ od miejscowości Cerna Voda). I, poza drobnymi wyjątkami o których wspomnę poniżej, odzwierciedla to gdzie jeździć mając małe lub duże umiejętności techniczne. W przeciwnym razie trudno będzie dobrze się bawić.
Trasy trudniejsze znajdują się w dużo bardziej urozmaiconym terenie, co znacząco wpływa na ich charakter. Odcinki pokonują więcej przewyższenia i wykorzystują w swym przebiegu głazy, którymi cała góra jest najeżona. Stopień ich wykorzystania zależy od poziomu trudności – na łatwiejszych po prostu przejeżdża się blisko lub po dużych głazach, na trudniejszych zmaga się z morzem kamieni i kluczy pomiędzy skałami.
Odcinki „południowe” mają przydzielone kolory zielony, czerwony, brązowy i czarny. Odzwierciedlają one poziomy trudności, ale nie idealnie. Przede wszystkim na zielono jest oznaczony odcinek podjazdowy – Podjazd Trail Dr. Wiessnera, który jest dość wymagający zarówno technicznie jak i kondycyjnie. Dla miłośników enduro czy all-mountain super, ale po zimie potrafi dać w kość. Za to sprzyja integracji – zawsze mijam na nich grupy rowerzystów łapiących drugi oddech.
Jeśli ktoś ogarnia mapę, można ten odcinek ominąć podjazdem asfaltowym. Jednak ja polecam przyjechać przygotowanym kondycyjnie i szlifować technikę na Wiessnerze. Uważam go za jeden z ciekawszych podjazdów zbudowanych z myślą o rowerze. Czas na nim mija o wiele szybciej niż na nudnej asfaltowej alternatywie.
Pozostałe trasy „południowe” można podzielić na kilka sposobów – wg specyfiki terenu, poziomu trudności i charakterystyki jazdy. Teren każdy może odbierać inaczej, z poziomami trudności zawsze można dyskutować, więc spróbujemy skategoryzować trasy poprzez opisanie jak się po nich jeździ. W ten sposób można wyróżnić trasy techniczne wolne; techniczne szybkie oraz płynne szybkie.
Na trasach technicznych wolnych zabawa polega na szlifowaniu umiejętności technicznych przy małych prędkościach. Należą do nich czarny zjazd Velryba oraz stare ścieżki myśliwskie przystosowane do potrzeb rowerzystów. Wśród tych ostatnich trudno wyróżnić “czysty” zjazd – są interwałami (czarny Wales), trawersami (czerwony Mramorovy), albo łagodnymi zjazdami (czerwony Biskupsky, czerwony Tajemny). Każda z tych tras ma swój charakter i poziom trudności, ale łączy je jedno – duża ilość kamieni. Wielkość skoku nie wystarczy tutaj do skompensowania braków w umiejętnościach technicznych rowerzysty – trzeba potrafić dobrze prowadzić rower. Dodatkowo na odcinkach płaskich lub do góry (zwłaszcza na Wales) para w łydzie też się przyda.
Wśród tych tras moim ulubieńcem jest zdecydowanie Velryba. W przeciwieństwie do pozostałych czuć na niej, że jest to trasa zaprojektowana dla rowerzystów. Różnice są w sumie drobne, ale dzięki nim płynność jazdy jest o wiele większa niż na starych ścieżkach myśliwskich – odcinki pod górę są bardzo krótkie, więc nie zwalniają aż tak jak np. Wales; prowadzenie ścieżki jest bardziej urozmaicone (nie tylko proste, ale też zakręty), więc mimo wolnej prędkości masz wrażenie, że dzieje się bardzo dużo. Ale przede wszystkim swoboda prowadzenia nowej ścieżki pozwoliła wykorzystać wszystko dookoła co się nadawało do przejechania na rowerze, co zaowocowało naprawdę wymagającymi sekcjami po płytach skalnych i wielkich kamlotach. Można się na nich poczuć jak pro rider.
Trasy techniczne szybkie to odcinki, które najprościej chyba opisać jako zjazdy enduro. Kamienie trochę ustępują miejsca korzeniom, a ogólny odbiór trasy jest bardziej naturalny. Po prostu fajnie wyznaczona ścieżka z kilkoma przedstawionymi kamieniami (czarne Proklety) czy zrobionymi hopami (czerwone Sjezdy). Bardzo przyjemne trasy, choć jeżdżę nimi rzadko, ponieważ dojazdy do nich są trochę pokręcone. A szkoda, bo jeździ się po nich super. Tras enduro jest w okolicy więcej, ale są one używane głównie na corocznych zawodach Falcon Enduro. Nie są one jednak oznaczone, więc trudno na nie trafić.
Trasa flow szybka jest właściwie jedna – brązowy Superflow. Jest to najczęściej wybierana trasa w całej sieci i nie ma co się dziwić, skoro jest super i flow. Najlepsza trasa w sieci, jedna z lepszych tras w Europie – ponad 6 km świetnej zabawy głównie w dół. Nawierzchnia trasy jest w większości gładka, ze zbudowanymi sekcjami kamiennymi. Są tu bandy, zakręty, pumpy, hopki, dropy, alternatywne trudniejsze linie – po prostu raj dla fanów MTB.
Superflow podzielony jest na osiem sekcji, z których każda ma specyficzny charakter. Np. druga jest stosunkowo stroma, czwarta jest najbardziej kręta. Poziom trudności jest nieco inny na różnych sekcjach i można przyjąć, że do sekcji 4. trasa jest średnio zaawansowana, a od 5. sekcji lekko wymagająca. Co jest ważną informacją dla mniej zaawansowanych rowerzystów – pierwsza część trasy może być dla nich za trudna. Na szczęście dla nich można ją ominąć – wystarczy z Zakladnej wybrać szutrowo-asfaltowy podjazd, a dojedzie się na początek 5. sekcji. Dzięki temu nawet mniej zaawansowani rowerzyści mogą się świetnie bawić na Superflow, nie robiąc niepotrzebnie dużo przewyższenia.
Po „południowej” stronie poza wspomnianymi wyżej trasami znajduje się pumptrack z hopami przy Zakladnej. Pumptrack nie jest najlepszy – trudno na nim złapać prędkość i płynność. Z kolei hopy są całkiem niezłe, szczególnie duże. Małe są trochę za krótkie, więc ktoś z dobrym wybiciem może przelecieć lądowanie.
„Północna” część tras ma zupełnie inny charakter niż część “południowa”. Teren jest mniej zróżnicowany, do dyspozycji jest mniej przewyższenia, co wcale nie oznacza że ścieżki są nieciekawe. Po prostu oddają klimat otoczenia – łagodnie wznoszą się i opadają, wijąc się pomiędzy drzewami, łąkami i polami. Nawierzchnia ścieżek jest gładka, choć czasem się zdarzy jakiś kamień czy korzeń. Są jednak one na tyle małe, że można się tutaj świetnie bawić na rowerze bez zawieszenia.
W tej części są tak naprawdę dwie łatwe pętle (niebieskie) z “przyległościami”. Pierwszą z nich można się poruszać pomiędzy miejscowościami Cerna Voda i Vidnava (a obok Velka i Mala Kras). Ponieważ pierwsza z nich jest położona wyżej pętlę można podzielić na odcinek w większości w dół (Trail Podel Cerneho Potoka) i odcinek w większości w górę (Trail Lesu CR).
Z tych tras najciekawszy jest zdecydowanie Trail Podel Cerneho Potoka. Jest najbardziej uniwersalny – nadal łatwy, ale jak się trochę dopedałuje, nawet zaawansowany rowerzysta będzie tu miał frajdę. Choć kilka odcinków w dół niepotrzebnie szybko traci wysokość, którą na tym terenie powinno się bardziej szanować. Dodatkowym plusem jest położenie ścieżki – jak sama nazwa wskazuje biegnie wzdłuż potoku, przejeżdżając przez niezwykle malownicze zakątki.
Powrót w górę nie jest aż tak ciekawy, ponieważ ma dużo łączników po drogach szutrowych. Przez to trudno złapać na nich flow. Ale jest to dobry odcinek dla tych, którzy uważają że bez pedałowania nie ma zabawy. Obok początku tego odcinka znajduje się coś dla fanów skakania – Dirtpark Zahradka, a na końcu coś dla dzieciaków – mała pętelka Detsky okruh.
Drugą pętlą po tej stronie jest Vidnavski okruh. Jest to zdecydowanie najciekawsza trasa strony północnej. Sposobem prowadzenia trasy najbardziej przypomina świeradowskie single, przez co jest bardzo uniwersalna. Nawierzchnia jest zupełnie gładka, więc zaprasza każdy rower. Można tu przyjechać z dzieciakami, można też z kumplami ścigać się, kto szybciej i bardziej stylowo pokona całość. A jest gdzie się popisywać – na trasie nie ma nudnego odcinka. Jak nie zakręt to pump, jak nie zakręt to garb. Wszystkie przeszkody łatwo pokonać przy małej prędkości, ale przy większej można już poczuć flow.
Minusy? Trasa jest mocno oddalona od pozostałych. Poza tym przejechanie całej pętli nie zajmuje dużo – jakieś 15 minut. Obok znajduje się jeszcze jeden odcinek (K Vidnavie), ale on już nie jest tak ciekawy (nieco zbyt stromy podjazd, luźna nawierzchnia na zjeździe). Czyli jak ktoś nie chce za dużo pedałować najlepiej przyjechać autem w okolice pętli i zrobić na niej kilka kółek. Choć jak ktoś lubi zwiedzać, połączenie obu pętli tworzy całkiem przyjemną wycieczkę, więc radzę choć raz spróbować.
Niedaleko Vidnavskiego okruha znajdują się hopy Na psich ulickach. Na naturalnych małych pagórkach zrobiono pumptrack z hopkami, na których można pompować lub skakać. Krótki ale bardzo przyjemny.
Skąd startować, gdzie zjeść i gdzie wypożyczyć rower
Rychlebske stezky mają jeden główny punkt startowy – Základna. Najłatwiej do niego dojechać z Cernej Vody. Znajduje się w nim knajpka, kawiarnia, sklep rowerowy, wypożyczalnia (GT), serwis, myjka rowerowa, pole namiotowe i parking. Można tu płacić kartą i w złotówkach i to tu można kupić Vstupenky – dobrowolną miesięczną składkę na ścieżki. Więcej o niej powiem zaraz.
Koło Základnej jest też inna restauracja oraz kilka noclegowni. Coraz więcej miejsc do spania pojawia się też w miejscowościach Cerna Voda, Vidnava, Velka i Mala Kras. Można więc wybrać gdzie spać w zależności po której części tras więcej planujesz jeździć. Wśród nich warto wyróżnić Trailhouse w Cernej Vodzie – jest tam kawiarnia, pokoje, sklep rowerowy i wypożyczalnia (Pivot).
Wszystkie noclegownie i knajpy należą raczej do prostych, więc nie należy się spodziewać dań i apartamentów rodem z kilkugwiazdkowego hotelu. Żadnej z wypożyczalni nie możemy polecić – w Základnej wykręcają z dumperów i amortyzatorów pokrętła, więc nie można ich dostosować pod swoją wagę, a w Trail housie nigdy nie pożyczaliśmy rowerów.
Vstupenky i kiedy jeździć
Wybierając się na Rychlebske stezky powinno się pamiętać o dwóch rzeczach. Po pierwsze – trasy nie są otwarte cały rok, w okresie zimowym obowiązuje tam zakaz jazdy. Nikt oczywiście nie ściga, ale warto tego zakazu przestrzegać, żeby nie niszczyć nawierzchni ścieżek. Dlatego późną jesienią czy wczesną wiosną sprawdźcie, zanim wyjedziecie z Polski, czy trasy są otwarte.
Po drugie – wstęp na ścieżki nie jest płatny, ale można “dołożyć” do budowy i utrzymania ścieżek poprzez kupienie Vstupenki. Kosztuje ona niewiele, jest ważna przez miesiąc i pomaga utrzymywać trasy w jak najlepszym stanie i rozbudowywać sieć. Dlatego jeśli masz na ścieżkach tyle funu co my, nie zapomnij wykupić Vstupenky, żeby zabawy nie było końca.
Rys historyczny
Na pomysł wybudowania koło Cernej Vody specjalnych tras MTB wzorem Walii wpadł Pavel Hornik w 2008 roku. Jest on zapalonym rowerzystą i dostrzegł potencjał rowerowy Sokolího Vrchu, tworzącego duży masyw oddzielający Cerna Voda od Lazni Jesenik. Ta góra wyróżnia się w okolicy specyficznym charakterem – jest na niej dużo skał, ogromnych głazów, zalane kamieniołomy, a to wszystko porośnięte przez niezwykle urokliwe bukowe lasy. Innymi słowy – bardzo dobre warunki do budowy tras MTB.
Pierwotny pomysł zakładał wybudowanie zupełnie nowych tras, ale po konsultacjach z Lasami Czeskimi pojawiła się idea, aby zacząć od rekonstrukcji starych ścieżek. Pierwsze prace polegały więc na odnalezieniu wszystkich i naniesieniu ich na nowe mapy. Było to trudne zadanie, ponieważ część ścieżek była zupełnie porośnięta i praktycznie nierozpoznawalna. Prace przyspieszyło wykorzystanie mapy z 1938 roku.
Następnie ze znalezionych ścieżek wybrano odcinki najbardziej nadające się na trasy rowerowe i wymyślono jak je połączyć z drogami dostępowymi. CEMBA pomogła przygotować projekt i przeprowadzić ustalenia z odpowiednimi Nadleśnictwami, jej pracownicy pomagali też przy budowie jako wolontariusze. Prace ruszyły w 2009, już jako firma Rychlebske Stezky.
Większość prac została zrealizowana dzięki wolontariatowi. Kilka razy w roku organizowane są Brygady, na których za symboliczny T-shirt i piwo rowerzyści sami pracują nad utrzymaniem i budowaniem nowych ścieżek. W tej chwili również Urząd Pracy w Jeseniku wysyła 10 osób do pracy na trasach jako do prac publicznych.
Większość robót była finansowana z kieszeni pomysłodawcy (Pavel Hornik), Vstupenek, a część otrzymali od Olomouckého kraje (czeski odpowiednik polskiego województwa). Ale trzeba przyznać, że najwięcej pracy włożył w ścieżki Pavel Hornik, a nic by nie powstało, gdyby lokalni rowerzyści nie uczestniczyli w budowie. I to dzięki pracy tych dwóch sił, projekt cały czas prze do przodu.
Warto też zaznaczyć, że przed wybudowaniem ścieżek, większość mieszkańców utrzymywała się z rolnictwa. Po powstaniu tras z roku na rok przyjeżdżało coraz więcej rowerzystów. Napędziło to rozbudowanie bazy noclegowej, powstanie kawiarni i punktów usługowych. Teraz duża część mieszkańców utrzymuje się przynajmniej częściowo z turystyki rowerowej.
Podsumowanie
Rychlebskie stezek zdecydowanie warto odwiedzić, bo mają swój własny niepowtarzalny charakter. Oferują szeroki wachlarz tras, od bardzo łatwych po takie wymagające zarówno dobrej kondycji jak i dużych umiejętności technicznych. Trzeba tylko uważać wybierając odcinki, żeby nie było ani za trudno, ani za łatwo, ponieważ nie są to trasy tak uniwersalne jak np. świeradowskie single (czytaj więcej w artykule https://pomba.pl/singltrek-pod-smrkiem-flow-dla-kazdego/). Część z nich nadaje się tylko dla początkujących, część tylko dla zaawansowanych rowerzystów.
Ta inwestycja pokazuje jednak, że dobre trasy potrafią przyciągnąć rowerzystów nawet do zapomnianego miejsca pośrodku przysłowiowego niczego. A to z kolei pozwala naprawdę mocno rozbujać lokalną ekonomię.
Poza tym jest to znakomity przykład skutecznego działania oddolnego. Powstały dzięki ogromnemu zapałowi pomysłodawcy oraz pomocy setek wolontariuszy, bez ogromnych dotacji EU. Stworzyło to ciekawy efekt – duża grupa osób jest aktywnie i z sercem zaangażowana w projekt. Budowniczowie uczą się na własnych błędach, starają się projektować i budować coraz lepiej, dzięki czemu sieć tras cały czas się rozwija.